
Błagam pomóż mi żyć! Rak i pożar zabrały mi wszystko
Błagam pomóż mi żyć! Rak i pożar zabrały mi wszystko
-
10 951zł
Zebrano -
10 000zł
Potrzeba -
-
1
Darczyńców -
Data docelowa
Metoda zakończenia kampanii

Moje rozpaczliwe wołanie o pomoc kieruję do ludzi dobrej woli. Błagam pomóżcie mi walczyć o najcenniejszy dar. Dar życia dla moich dzieci – one tak bardzo potrzebują mamy. Pomóżcie nam odbudować warsztat, by moja rodzina miała za co żyć. A ja za co się leczyć. Bardzo dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę. Dla nas to tak wiele.
Dziękuję za Dar serca, za życie…
Mam na imię Iwona, mam 51 lat, jestem żoną i matką dwójki wspaniałych dzieci. Mój syn studiuje a córka uczy się w szkole średniej. Od 32 lat pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Uwielbiam swoją pracę. Opiekowanie się chorymi ludźmi i pomaganie im to moja pasja.
Siedem miesięcy temu moje spokojne i poukładane życie runęło jak domek z kart. Nic nie zapowiadało tragedii, która spadła na naszą rodzinę Zdiagnozowano u mnie złośliwi nowotwór płuc. Kolejne badania, diagnostyka, kolejny wyrok, kolejna druzgocąca diagnoza – złośliwy rak piersi. Okazało się, że nowotwór był w bardzo zaawansowanym stanie, rozsiany z przerzutami na inne organy. Obecnie jestem w trakcie chemio- i radioterapii, po której źle się czuje. Straciłam włosy, nie mam apetytu przez co muszę wspomagać się specjalistyczną żywnością oraz specjalistycznymi suplementami diety, które pomagają mi w miarę możliwości normalnie funkcjonować. Częste wizyty w szpitalu i prywatne konsultacje lekarskie pochłaniają większość naszego budżetu domowego. Ale nie mogę się poddać. Muszę i chce żyć. Mam dla kogo. Dla moich ukochanych, najdroższych dzieci i dla mojego męża. Dla nich wstaje codziennie z łóżka, dla nich walczę z ogromnym bólem, dla nich jestem silna, dla nich nie poddam się. Obecnie potrzebuje już wspomagać się koncentratorem tlenu, który pomaga mi oddychać. Ciężka walka o moje życie zmieniła cały nasz świat.
Tydzień temu spotkało nas kolejne nieszczęście. Nasz świat runął po raz drugi w tak krótkim czasie. Spłonął nam warsztat razem z całym wyposażeniem, w którym pracował mój mąż robiąc meble na zamówienie. Oprócz mojej renty chorobowej, która nie starcza na moje leczenie, to był jedyny dochód utrzymania mojej rodziny. Nie potrafię pogodzić się z całym nieszczęściem, które nas spotkało.
Jak teraz mamy żyć? Jak mam się leczyć? Potrzebujemy pomocy. Pomocy przy odbudowie warsztatu, żeby mój mąż mógł pracować i zarabiać na naszą rodzinę. Bez pomocy nie poradzimy sobie..
Moje rozpaczliwe wołanie o pomoc kieruję do ludzi dobrej woli. Błagam pomóżcie mi walczyć o najcenniejszy dar. Dar życia dla moich dzieci – one tak bardzo potrzebują mamy. Pomóżcie nam odbudować warsztat, by moja rodzina miała za co żyć. A ja za co się leczyć. Bardzo dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę. Dla nas to tak wiele.
Dziękuję za Dar serca, za życie…
Iwona
Komentarze
Brak komentarzy.